- O nie! Nie pozwolę sobie Violetto na te gierki! Nie ma mowy!!! - krzyknęła Ludmiła, w drodze do Studia.
- Bo myślisz, że masz coś do powiedzenia?
- Violetta, ta rozmowa nie ma sensu - powiedziała Ludmiła o przyspieszyła kroku. Nie chciała iść z taką egoistką jak Violetta.
Gdy doszły do Studia, zaczęła się kolejna kłótnia. Po prostu, Violetta jak zawsze twierdziła, że piosenkę grupową powinna zaśpiewać sama.
- Violetta! To nasza piosenka i nie pozwolimy żebyś śpiewała ją! - krzyknęła Francesca.
Uczniowie, wszyscy oprócz Violetty dołożyli swoje pięć groszy do tego utworu, a ona bezczelnie zamierzała odebrać przyjemność wspólnego śpiewania wszystkim uczniom.
- Chodź Leon! Idziemy no już! - powiedziała Violetta, ciągnąc Leona za rękę.
Gdy Violetta poszła, uczniowie się także rozeszli. Tylko kilkoro uczniów zostało w sali. Postanowili wyluzować się śpiewając razem. Weszli na scenę i rozpoczęli swój występ.
Violetta poszła do domu, a Leon - do Art Rebel. Gdy Leon zaczął śpiewać i grać na gitarze, do sali weszła pewna blondynka.
- O matko! To Leon! Leon Verdas! Widziałam cię na trasie koncertowej byłeś wspaniały!!! Znam twoje piosenki na pamięć!!! - zaczęła wrzeszczeć, piszczeć i nie mogła przestać mówić.
- Kochana ucisz się... po co tu przyszłaś? - zapytał Leon.
- No... ja uczę się w tej szkole - powiedziała. - W sensie Art Rebel. I mam na imię Matylda.
- To skoro znasz moje piosenki, to zaśpiewaj ze mną.
Leon zaczął grać na keybordzie Podemos po angielsku. Później dołączyła się dziewczyna.
W połowie piosenki weszła do tej sali Violetta. Oczywiście, zobaczyła Matyldę i Leona.
- Jak mogłeś? - krzyknęła wściekła Violetta.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz